Późnym
latem 1988 roku statek, na którym pływałem został wysłany do Włocławka i
przydzielony do pracy przy budowie bulwaru. Bardzo mi to odpowiadało, bo mogłem
przyjrzeć się z bliska największej w Polsce budowli hydrotechnicznej. Wiele się
wtedy w kraju słyszało o ujarzmianiu Wisły, a zapora we Włocławku często była
opisywana jako sukces i znakomite osiągnięcie.
Gdy dopłynęliśmy do Włocławka budowano tam akurat
bulwar nadrzeczny. Stwierdziliśmy, że nasza praca to wożenie kontenerów ze żwirem wydobywanym z dna rzeki, który
wykorzystywano do budowy bulwaru. Takiej krótkiej trasy przewozu jak tam nigdy
wcześniej nie mieliśmy. Pogłębiarka stała na Wiśle na wysokości budowanego
nabrzeża. Wystarczyło przewieźć napełniony piaskiem kontener na odległość
połowy szerokości rzeki. Budowany bulwar znajdował się na lewym brzegu rzeki,
na którym położony jest Włocławek. Patrząc w górę Wisły mieliśmy widok na
zaporę wznoszącą się nad powierzchnią wody kilkaset metrów od naszego nowego
miejsca pracy.
Nigdy wcześniej nie widziałem takiej potężnej budowli hydrotechnicznej.
Bardzo mocne wrażenie wywiera ona zwłaszcza gdy patrzy się na nią z bliska.
Pracując przy budowie bulwaru raz podpłynęliśmy pod samą zaporę, kierując się
do śluzy. Wysoki mur przegradzający w poprzek rzekę, wznosił się wiele pięter
nad naszym statkiem. Sama świadomość, że z przeciwnej strony napierają na ten
mur olbrzymie masy spiętrzonej wody, wywoływała u mnie powstawanie gęsiej
skórki. Nawet z pewnej odległości słychać przytłumiony turkot turbin elektrycznych
poruszanych przez płynącą wodę. Nie są one widoczne, ponieważ schowane są
wewnątrz muru tworzącego zaporę.
Zapora we Włocławku jest elementem stopnia wodnego, który jak wszystkie
stopie wodne, wyposażony jest w jaz, śluzę i przepławkę. Podobnie jak stopień
na Brdzie w Brdyujściu i stopnie wodne na Noteci, które wcześniej widziałem.
Jego potężne rozmiary wynikają z wielkości Wisły i zamierzonej przez jego
budowniczych wysokości spiętrzenia wody. Śluza, do której wpłynęliśmy również
jest wysoka, co wynika z dużej różnicy poziomów. W 1988 roku ta różnica
wynosiła około 12 metrów. Śluzę skończono budować w 1970 roku, więc jej
długość jest przystosowana do
śluzowania nowoczesnych zestawów pchanych i wynosi 115 metrów. Nasz statek i
został podniesiony około 12 m do góry tylko po to, żeby nabrać do zbiornika
wody pitnej, która akurat nam się skończyła. Ze szczytu widzieliśmy zbiornik
płocki rozciągający się powyżej zapory. Patrząc w drugą stronę, można zobaczyć
Wisłę u jej podnóża i dalekie zabudowania Włocławka na lewym brzegu rzeki.
Nasza praca przy budowie bulwaru była bardzo łatwa
Dodatkową jej atrakcją było zaprowiantowanie. Nie pamiętam już w jaki sposób
weszliśmy w posiadanie talonów obiadowych, ale cała załoga naszego statku je
otrzymała. Chyba dostaliśmy je od inwestora budowy nabrzeża, był to taki
bonusik, wynagrodzenie za oddalenie od domu, po prostu ktoś tam, z zarządu
całej budowy o nas pomyślał. My też myśleliśmy ciepło o tym człowieku, chociaż
go nigdy nie poznaliśmy, ani nawet nie wiedzieliśmy kim on jest.
Bony upoważniały nas do otrzymywania obiadów w jednym
z lokali popularnej wówczas w kraju sieci KONSUMY. Obsługiwała ona na zasadzie
kasyna policję i urzędy wojewódzkie. W czasach powszechnych kolejek, gdy
artykułów lepszej kategorii nie można było nigdzie zdobyć, w Konsumach nigdy
niczego nie brakowało i bardzo sobie chwaliliśmy ich zaopatrzenie. Nawet
alkohol był tam o wiele tańszy, niż w innych lokalach, wprawdzie na początku
nie mogliśmy alkoholu zamawiać, ale po kilku obiadach poznaliśmy obsługę na
tyle, że nie było z tym kłopotu. Tym bardziej, że zazwyczaj mieliśmy jeden
talon na obiad więcej niż było nam trzeba.
Gdy
zorientowaliśmy się, że praca jest łatwa, prosta i trzech z nas w zupełności
sobie z nią poradzi, każdy z nas po
kolei spędzał kilka dni w domu. Jeździliśmy wtedy autostopem do naszych domów w
Bydgoszczy, w Solcu i w Chełmnie, gdzie mieszkał nasz kapitan. Często można
było zatrzymać przejeżdżające przez Włocławek ciężarówki. Podróż taka była
znacznie szybsza niż autobusem, bo nie było bezpośredniego połączenia
autobusowego z Bydgoszczą. Do pociągów zniechęciliśmy się oglądając zaniedbany
dworzec we Włocławku, na którym część peronów była jeszcze wtedy drewniana i
kręciło się na nim dużo podejrzanych typków. Cały Włocławek miał wtedy wśród
żeglugowców lichą opinię, podobno w ciągu kilku ostatnich lat bez śladu
zaginęło tam kilku członków załóg bydgoskich statków. Często wychodząc do
miasta, zawsze co najmniej we dwóch, mieliśmy ukryte w rękawach specjalnie
przycięte kawałki bosaków do obrony, jednakże żadna zła przygoda nas tam nie
spotkała.
2 komentarze:
Praca na budowie woj. podlaskie! STRABAG to duża firma z ogromnym doświadczeniem – nic dziwnego, że jest jednym z liderów w tym sektorze.
chyba największą budowlą hydrotechniczną w Polsce jest zapora na Sanie i Solince, w Bieszczadach.
Prześlij komentarz