Winda dla barek
Jej ogrom zrobił na mnie wielkie wrażenie, potężna
konstrukcja ze stalowych belek wznosiła się 60 m nad poziomem wody, po której
płynęliśmy. Nie przypuszczałem, że 15 km od polskiej granicy zobaczę takie
zadziwiające urządzenie hydrotechniczne. Jest ona jednocześnie największą
budowlą wodną, jaką do tej pory widziałem, o wiele wyższą niż zapora we
Włocławku. Zbudowana na początku XX
wieku podnośnia wodna (Schiffshebewerk) Niederfinow, pozwala jednostkom
pływającym pokonywać różnicę poziomów wody
wielkości 36 m, w ciągu 7 minut. Zastępuje cztery, wycofane już z
użytkowania śluzy. Wpływając do podnośni jeszcze po wodach Starej Odry nasza
barka została podniesiona do poziomu kanału Odra - Hawela, który rozpoczyna się
za podnośnią na wzniesionym w tym miejscu terenie. Podstawę podnośni zbudowano
u podnóża wzniesienia, a górny kanał został do niej doprowadzony jako wjazd do
podnośni specjalną stalową rynną, 30 m pod tą rynną, po której pływają barki
znajduje się szosa. Przebiega ona między zboczem wzniesienia, a podstawą
podnośni.
Widząc to po
raz pierwszy byłem zszokowany, nie mieściło mi się w głowie, że samochody
jeżdżą pod barkami, a barka jedzie windą. Podnośnia jest w istocie windą dla
statków. Gdy nasza barka wpłynęła do podnośni od dołu, znaleźliśmy się w
wielkiej stalowej wannie napełnionej wodą. Za nami opadły dwie zasuwy jedna z
nich zamykała szczelnie naszą wannę, a druga wylot kanału, z którego
przypłynęliśmy i zaczęliśmy się w raz z wanną wznosić. Bardzo wysoko nad nami
można było zobaczyć, zadzierając do góry głowę, podobną zasuwę, zamykającą
kanał powyżej podnośni. W połowie wznoszenia się nasza wanna minęła się w
powietrzu z ogromnymi betonowymi przeciwwagami, które sunęły w dół, podczas gdy
my wznosiliśmy się w górę.
Funkcjonowanie podnośni ułatwia fakt, że waga wanny z barką jest zawsze
identyczna, ponieważ im większa i cięższa barka do wanny wpływa, tym więcej
wypiera z niej wody. Zawieszono, więc na grubych stalowych linach, betonowe
bloki, których ciężar jest równy ciężarowi wanny z wodą. Do przemieszczania
obydwu obiektów - wanny i betonowych bloków, zawieszonych na dwóch końcach
stalowych lin, wystarcza siła niewielkich elektrycznych silników.
Liny są bardzo grube i jest ich bardzo dużo,
rozmieszczonych co 3 m wzdłuż całej długości wanny. Od chwili, gdy minęliśmy
się z przeciwwagami, z wysokości naszej wanny zaczął roztaczać się rozległy
widok na dolinę Starej Odry, okoliczne wioski i drogi. Od chwili wjazdu do
podnośni silniki barki musiały być wyłączone, więc po przywiązaniu barki do umieszczonych
na brzegu wanny polerów, wyszedłem na drewniany pomost. Po podejściu do jego
krawędzi zabezpieczonej balustradą w
ciszy i spokoju obserwowałem okolicę. Blisko mnie w odległości 2 m od krawędzi
wanny przesuwały się grube stalowe liny, a kilka metrów za nimi znajdowały się
wykonane ze stalowych belek, elementy konstrukcyjne podnośni. Po dotarciu do
najwyższego punktu wanna zatrzymała się z charakterystycznym kliknięciem i
podniosła się jedna i druga zasuwa.
Dopiero teraz można
było włączyć silniki i wypłynąć z wanny. Przesuwając się wraz z barką pod
podniesionymi zasuwami zostałem skropiony wodą. Pierwsze kilkaset metrów po
wypłynięciu z podnośni, płynęliśmy metalowym korytem wyłożonym od wewnątrz
drewnianymi belkami. Na zewnątrz koryta znajdowały się wyłożone deskami
chodniki, po których chodzili zwiedzający podnośnię ludzie. Czasami zwłaszcza
przy pięknej pogodzie zwiedzających były setki. W pobliżu nie ma żadnych
większych miejscowości, musieli oni przyjeżdżać z daleka, przyciągnięci
niezwykłością budowli i możliwością podziwiania widoków z jej szczytu. Na
stanowisku nad podnośnią oczekiwały dwie puste polskie barki, jedna bydgoska i
jedna odrzańska. Mijając się z nimi pozdrawialiśmy załogi uniesieniem ręki. Nie
miałem jeszcze wtedy żadnych znajomych, pływających za granicę, ale miałem
nadzieję, że wypatrzę któregoś z kolegów szkolnych. Uważnie więc, obserwowałem,
kto płynie na bydgoskiej barce. Później, gdy miałem więcej znajomych często
mijaliśmy się przy podnośni, ponieważ jest to jedyna droga z polski, którą
muszą przepływać wszystkie polskie barki.
Fragment mojej książki:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz