Jak wiadomo natychmiast po
dokonaniu I rozbioru Polski Prusacy przystąpili do budowy drogi wodnej Wisła –
Odra według przygotowanego już wcześniej projektu. Taka droga śródlądowa była
dla nich niesłychanie ważna, ponieważ Berlin i cała Brandenburgia były w stanie wchłonąć każdą ilość żywności,
której nadwyżki produkowano nad Wisłą w słabo zaludnionych Prusach Wschodnich.
Z kolei na zachodzie (głównie chodzi tu o Berlin) mieli nadwyżkę artykułów
przemysłowych i chętnie widzieliby nowe rynki zbytu nad Wisłą w Prusach
Wschodnich i Polsce. Dróg lądowych przystosowanych do transportu nie było aż do
połowy XIX wieku kiedy rozpowszechniła się kolej.
Drogi wodne śródlądowe owszem
istniały i Prusacy z powodzeniem wykorzystywali je do transportu. Jedną z
takich dróg była rzeka Odra, która była arterią transportową między Śląskiem, a
portem morskim w Szczecinie. Prusacy potrafili również, gdy było to potrzebne
tworzyć nowe drogi wodne i łączyć rzeki kanałami. Od 1605 roku funkcjonował
Kanał Finow o długości 32 kilometrów z 12 śluzami, łączący Odrę z rzeką Hawelą,
a więc z całą Brandenburgią i Berlinem, a także z rzeką Łabą. Droga wodna miała
połączyć Odrę z Wisłą, Brandenburgię i inne państwa niemieckie z Prusami
Wschodnimi.Miała
ona objąć Wartę Noteć i Brdę, projekt tej drogi zakładał również połączenie
Brdy i Noteci kanałem w miejscu, w którym obie rzeki dzieliła odległość 25
kilometrów.
Wydawało
się, że najtrudniejszym etapem całego przedsięwzięcia będzie zbudowanie kanału
łączącego Noteć z Brdą. Prusacy zabrali się do tego z dużą energią i zbudowali
go w rekordowym czasie. Okazało się jednak, że to nie kanał był ich największym
problemem, stała się nim rzeka Brda. Rzeka nie chciała być posłuszna
budowniczym tej drogi. Często woda w niej przybierała nawet o kilka metrów i
zalewała nadbrzeżne tereny, rozmywała groble. Jej wezbrany, bystry nurt
rozmywał kolejne śluzy budowane na rzece w pobliżu ujścia kanału. Prusacy co
najmniej kilka razy odbudowywali śluzę, próbowali znaleźć dobre rozwiązanie i
eksperymentowali. Raz zbudowali nawet niespotykaną nigdzie indziej śluzę
trapezową.
Prusacy nie szczędzili starań, żeby jakoś opanować zwiększone
wiosenne i jesienne przepływy wody przez
Brdę. W celu zapobiegania rozmywaniu grobli między rzeką, a kanałem
śluzowym zbudowali bardzo duży jaz ulgowy, ponieważ końcowy Jaz Farny nie
nadążał z przepuszczaniem wezbranej wody.
Wreszcie pod koniec XIX wieku zbudowali zaporę na rzece powyżej Bydgoszczy, w Smukale Mieli nadzieję, że utworzony w ten sposób zbiornik, który powstał powyżej zapory pozwoli im do pewnego stopnia regulować poziom Brdy w Bydgoszczy i chronić miasto przed zalewaniem.
Zbiornik w Smukale jest jednak za mały w
stosunku do wielkich mas wody przelewających się jesienią i wiosną przez Brdę.
Dlatego jeszcze przez wiele lat, aż do 1971 roku centrum Bydgoszczy było
okresowo podtapiane, ulice znajdowały się pod wodą, która wlewała się do piwnic
budynków.
Dzisiaj wszyscy
się już przyzwyczaili, że Brda ma prawie stały poziom i tylko nieliczni starzy
mieszkańcy pamiętają jaka potrafiła być groźna Położyli temu kres ludzie, którzy nie mieli już nic wspólnego a
budowniczymi drogi wodnej Odra - Wisła. Zbudowali zaporę w górnym biegu Brdy w
Pieczyskach, kilkadziesiąt kilometrów od Bydgoszczy. Brda została spiętrzona na
wysokość kilkudziesięciu metrów, zalewając okoliczne doliny i tworząc Zalew
Koronowski.
Nie
wygrali więc Niemcy walki z wysoką wodą na Brdzie, chociaż poradzili sobie z
niedoborem wody. W okresach letnich, niski stan wody uniemożliwiał żeglugę
coraz większych jednostek pływających. Na początku XIX wieku, drogą wodną Odra
– Wisła pływały duże łodzie, ale później zaczęto budować coraz większe szkuty i
barki. Zapewne jednostki te, nie mogąc wpłynąć z Wisły na Brdę, musiały
oczekiwać na Wiśle w okolicach dzisiejszego Fordonu na większą wodę. Podobnie
jak czekały powyżej miejskiej śluzy jednostki, które przypłynęły do Bydgoszczy
z zachodu.
Dla
budowniczych drogi wodnej taka sytuacja była nie do przyjęcia, ponieważ
podważała zasadność jej budowy, dlatego musieli uniezależnić się od niskiego
stanu wody w porze letniej i zapewnić możliwość żeglugi bez żadnych przerw od
Kanału do ujścia Brdy do Wisły. Dlatego też w drugiej połowie XIX wieku
zbudowali na tym odcinku dwa stopnie wodne spiętrzające wodę do wymaganego dla
swobodnej żeglugi poziomu, barki pokonywały te stopnie przez śluzy. Spiętrzona rzeka zalała
przyległe tereny tworząc tor regatowy, port przy sklejkach i port przy ulicy
Przemysłowej Brda
zrobiła się głębsza zaczęła płynąć wolniej i szerzej.
Pod
koniec XIX wieku zastosowanie nowatorskiego jazu walcowego przy ujściu Brdy na
tyle podniosło poziom wody na tym odcinku rzeki, że można było rozebrać drugi
stopień wodny.
Po
rozebranym stopniu wodnym pozostała tylko jedna ściana śluzy i domek śluzowego.
1 komentarz:
Nic nowego.
Prześlij komentarz