niedziela, 11 stycznia 2015

Winda dla barek

Jej ogrom zrobił na mnie wielkie wrażenie, potężna konstrukcja ze stalowych belek wznosiła się 60 m nad poziomem wody, po której płynęliśmy. Nie przypuszczałem, że 15 km od polskiej granicy zobaczę takie zadziwiające urządzenie hydrotechniczne. Jest ona jednocześnie największą budowlą wodną, jaką do tej pory widziałem, o wiele wyższą niż zapora we Włocławku. Zbudowana  na początku XX wieku podnośnia wodna (Schiffshebewerk) Niederfinow, pozwala jednostkom pływającym pokonywać różnicę poziomów wody  wielkości 36 m, w ciągu 7 minut. Zastępuje cztery, wycofane już z użytkowania śluzy. Wpływając do podnośni jeszcze po wodach Starej Odry nasza barka została podniesiona do poziomu kanału Odra - Hawela, który rozpoczyna się za podnośnią na wzniesionym w tym miejscu terenie. Podstawę podnośni zbudowano u podnóża wzniesienia, a górny kanał został do niej doprowadzony jako wjazd do podnośni specjalną stalową rynną, 30 m pod tą rynną, po której pływają barki znajduje się szosa. Przebiega ona między zboczem wzniesienia, a podstawą podnośni.





Widząc to po raz pierwszy byłem zszokowany, nie mieściło mi się w głowie, że samochody jeżdżą pod barkami, a barka jedzie windą. Podnośnia jest w istocie windą dla statków. Gdy nasza barka wpłynęła do podnośni od dołu, znaleźliśmy się w wielkiej stalowej wannie napełnionej wodą. Za nami opadły dwie zasuwy jedna z nich zamykała szczelnie naszą wannę, a druga wylot kanału, z którego przypłynęliśmy i zaczęliśmy się w raz z wanną wznosić. Bardzo wysoko nad nami można było zobaczyć, zadzierając do góry głowę, podobną zasuwę, zamykającą kanał powyżej podnośni. W połowie wznoszenia się nasza wanna minęła się w powietrzu z ogromnymi betonowymi przeciwwagami, które sunęły w dół, podczas gdy my wznosiliśmy się w górę.   Funkcjonowanie podnośni ułatwia fakt, że waga wanny z barką jest zawsze identyczna, ponieważ im większa i cięższa barka do wanny wpływa, tym więcej wypiera z niej wody. Zawieszono, więc na grubych stalowych linach, betonowe bloki, których ciężar jest równy ciężarowi wanny z wodą. Do przemieszczania obydwu obiektów - wanny i betonowych bloków, zawieszonych na dwóch końcach stalowych lin, wystarcza siła niewielkich elektrycznych silników.




 

 Liny są bardzo grube i jest ich bardzo dużo, rozmieszczonych co 3 m wzdłuż całej długości wanny. Od chwili, gdy minęliśmy się z przeciwwagami, z wysokości naszej wanny zaczął roztaczać się rozległy widok na dolinę Starej Odry, okoliczne wioski i drogi. Od chwili wjazdu do podnośni silniki barki musiały być wyłączone, więc po przywiązaniu barki do umieszczonych na brzegu wanny polerów, wyszedłem na drewniany pomost. Po podejściu do jego krawędzi zabezpieczonej balustradą  w ciszy i spokoju obserwowałem okolicę. Blisko mnie w odległości 2 m od krawędzi wanny przesuwały się grube stalowe liny, a kilka metrów za nimi znajdowały się wykonane ze stalowych belek, elementy konstrukcyjne podnośni. Po dotarciu do najwyższego punktu wanna zatrzymała się z charakterystycznym kliknięciem i podniosła się jedna i druga zasuwa.
 Dopiero teraz można było włączyć silniki i wypłynąć z wanny. Przesuwając się wraz z barką pod podniesionymi zasuwami zostałem skropiony wodą. Pierwsze kilkaset metrów po wypłynięciu z podnośni, płynęliśmy metalowym korytem wyłożonym od wewnątrz drewnianymi belkami. Na zewnątrz koryta znajdowały się wyłożone deskami chodniki, po których chodzili zwiedzający podnośnię ludzie. Czasami zwłaszcza przy pięknej pogodzie zwiedzających były setki. W pobliżu nie ma żadnych większych miejscowości, musieli oni przyjeżdżać z daleka, przyciągnięci niezwykłością budowli i możliwością podziwiania widoków z jej szczytu. Na stanowisku nad podnośnią oczekiwały dwie puste polskie barki, jedna bydgoska i jedna odrzańska. Mijając się z nimi pozdrawialiśmy załogi uniesieniem ręki. Nie miałem jeszcze wtedy żadnych znajomych, pływających za granicę, ale miałem nadzieję, że wypatrzę któregoś z kolegów szkolnych. Uważnie więc, obserwowałem, kto płynie na bydgoskiej barce. Później, gdy miałem więcej znajomych często mijaliśmy się przy podnośni, ponieważ jest to jedyna droga z polski, którą muszą przepływać wszystkie polskie barki.

Fragment mojej książki:

https://ksiegarnia.bibliotekarium.pl/pozostale/507-barkami-po-polsce-i-europie-wspomnienia-bydgoskiego-barkarza.html


Brak komentarzy: