niedziela, 3 listopada 2013
Dramatyczna budowa Kanału Bydgoskiego
Fryderyk II król pruski miał odpowiednią
motywację, środki finansowe i zaplecze techniczne niezbędne do zbudowania
Kanału Bydgoskiego. Bardzo mu zależało na szybkim uruchomieniu owej drogi śródlądowej, która przyłączyłaby
Prusy Wschodnie do europejskiego systemu dróg śródlądowych, który już istniał,
w jego skład wchodziła Odra, Hawela, Szprewa i Łaba. W tym celu potrzebna była
przejezdna droga wodna z Wisły na Odrę i ani Fryderyk II ani kolejni władcy
tych ziem nie szczędzili wysiłku ani pieniędzy, aby tę drogę zbudować i
utrzymać, co wcale nie było łatwą sprawą
Sama budowa kanału pomiędzy Brdą i
Notecią była przedsięwzięciem na owe czasy olbrzymim. Nie mógł on składać się z
jednego wykopanego rowu łączącego te rzeki. Jego budowniczowie musieli pokonać
również dział wodny pomiędzy nimi. Poziom wody rzeki Noteci w miejscu
połączenia z Kanałem Bydgoskim znajduje się około 20 m wyżej niż poziom rzeki
Brdy na drugim końcu Kanału. Oprócz różnicy poziomów między tymi rzekami
znajduje się kilkanaście kilometrów płaskowyżu, który wznosi się o 4 m nad
poziomem Noteci i 24 m nad poziomem Brdy. Ogrom zadania połączenia ze sobą tych
dwóch rzek był wielki, ponieważ jedynymi dostępnymi narzędziami do wykonywania
prac ziemnych w w 1773 roku były łopaty i taczki.
Trudno dzisiaj jednoznacznie
stwierdzić kto był autorem projektu Kanału, Herman Jawejn – drogomistrz
wojskowy, czy Brenckenhoff – zarządca terenów nadnoteckich, zwłaszcza że
później obaj ze sobą współpracowali. Ich projekt był poprzedzony szczegółowymi
badaniami kartograficznymi zakładał poprowadzenie kanału wzdłuż Doliny Toruńsko
Eberswaldzkiej. Pruscy projektanci mieli także jakiś sposób żeby w przybliżeniu
określić różnicę poziomów rzek. W planie przedstawionym królowi Fryderykowi II,
zaznaczyli oni, że przewidują budowę dziewięciu śluz i okazało się później, że
tyle ich było. Musimy, więc uznać, że pomiary były bardzo precyzyjne przy
ówczesnym stanie techniki. Prawdopodobnie jedna śluza mogła spiętrzać wodę
maksymalnie na około 2,5 m lub niewiele więcej. Stosowano drewno jako budulec,
więc możemy wykluczyć istnienie wyższych spiętrzeń. Należy jednak przyjąć, że
budowniczowie Kanału Bydgoskiego nie byli ludźmi przypadkowymi i mieli już
jakąś praktykę. Wcześniej oglądali na pewno inne kanały i śluzy w Niemczech, a
może nawet w Holandii, która jest ojczyzną budowli hydrotechnicznych.
Po wykonaniu pomiarów i sporządzeniu
projektu, nastąpiła chwila przystąpienia do jego realizacji. Pierwszą barierą,
którą musieli pokonać budowniczowie Kanału, był brak robotników. Okolice
Bydgoszczy były wyludnione, tereny nadnoteckie były podmokłe z raczej rzadko
rozrzuconymi wsiami, a poza tym Prusacy starali się ściągnąć na te ziemie
osadników pochodzenia niemieckiego. Możemy sobie wyobrazić w jaki sposób
przeprowadzali nabór i ściągali do budowy Kanału Bydgoskiego bezrobotnych i
małorolnych ze wszystkich krajów niemieckich. Zapewne małorolnym obiecywali
ziemię, bezrobotnym pracę i chleb, a wszystkim lepsze i lżejsze życie. Wielu z
tych ludzi znalazło przy budowie Kanału miejsce wiecznego spoczynku, pokonani
przez wilgoć i dozorców, którzy prawdopodobnie karmili ich tylko wtedy gdy byli
z ich pracy zadowoleni
Podobnie jak przy innych tego typu
przedsięwzięciach, liczył się tylko cel budowy i jej szybkość, robotnicy
pozostali anonimowi. Zbudowali kanał, który pierwotnie składał się, jak podają
źródła z 8 odcinków, podzielonych 9 śluzami. Poziom wody w każdym odcinku był
inny i tworzyły one jakby schody. Powierzchnia każdego stopnia tych ,,schodów”
oddzielona była od kolejnego stopnia teoretycznie szczelną, drewnianą śluzą.
Dzisiaj nikt przy zdrowych zmysłach nie próbowałby nawet budować śluzy z drewna
i można sobie tylko wyobrazić, jakie to było skomplikowane przy zastosowaniu
technologii dostępnych w XVIII wieku. Na pewno nie były to całkiem szczelne
konstrukcje zwłaszcza, że do ich budowy stosowano drewno sosnowe, które szybko
nasiąka i się wypacza. Z trudnością mogę sobie wyobrazić poszczególne fazy ich
budowy - przecież na drewno zanurzone w wodzie działa siła wyporu. Zbudowano je
jednak i chociaż zdarzały się częste awarie są dowody na to, że funkcjonowały
około 20 lat.-
Jednostki przepływające przez Kanał
Bydgoski ,,wspinały się”, pokonując kolejne stopnie „schodów” z poziomu Brdy na
wzniesienie oddzielające ją od Noteci, a następnie opuszczano je do poziomu tej
rzeki. Pomimo że kanał zbudowano w rekordowym czasie 18 miesięcy, dopiero na
początku XIX wieku, stał się on w miarę bezawaryjny. Mimo to jednak w miarę
postępu technicznego i rozwoju nowych technologii cały czas był modernizowany.
Dzisiaj wygląda tak:
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Przepraszam że dodaję ,ale ,,dramatyczna " była też przede wszystkim z powodu śmierci kilku ? tysięcy robotników pracujących przy jego powstaniu.Pozdrawiam Jarosław Magnuszewski.
Prześlij komentarz