czwartek, 22 sierpnia 2019

Bydgoska katalpa


Takiej wiekowej katalpy jak ta w Bydgoszczy jeszcze nigdzie nie widziałem, chociaż nie wykluczone że jest w Polsce więcej takich drzew. Ta bydgoska ma już z pewnością więcej niż sto lat i została posadzona przed I wojną światową w czasach gdy Bydgoszcz nazywano Brombergiem. Była już sporym drzewem gdy przystąpiono do budowy Pałacu Młodzieży i fakt, że nie została podczas budowy zniszczona świadczy o tym, iż już wtedy musiała zachwycać ludzi swoim wyglądem. To piękne i egzotyczne drzewo nazywane fachowo surmią pochodzi z Azji lub Ameryki północnej i charakteryzuje się bardzo dużymi liśćmi, które prawie przez całe lato zachowują jasnozielony kolor. Jej owoce zwisają z gałęzi jak pęki fasolek, a kwiaty są ładne jak storczyki ale utrzymują się krótko.

Podejrzewam, że mimo swoich walorów drzewo nie przetrwałoby budowy pałacu, gdyby prowadził ją jakiś komunistyczny kombinat. Jak znam życie to w miejscu drzewa zostałyby zaprojektowane fundamenty albo jakieś przyłącze. Tak się jednak stało, że przy budowie pałacu zaangażowanych było więcej czynników społecznych niż państwowych. Składki i czyny społeczne obejmowały fazę projektowania i początkową budowę budynku, dlatego zapewne znalazł się mały kącik dla drzewa i możemy je dzisiaj podziwiać. Teraz działa już Wydział Ochrony Środowiska, więc może katalpie uda się przetrwać nawet obecny remont pałacu.




Trzy znacznie młodsze katalpy rosną w parku, który mijam codziennie zmierzając do pracy. Na początku sierpnia na jednej z nich zauważyłem niebieskawy kwiat, który postanowiłem sfotografować. Niestety nie znalazłem go już następnego dnia, gdy zabrałem ze sobą aparat. Widocznie zerwał go jakiś bydgoski „miłośnik” przyrody.






niedziela, 4 sierpnia 2019

Bydgoska rzeka



Susza w całym kraju. Niski  poziom wody w Wiśle jest jakby jej wyznacznikiem, takim papierkiem lakmusowym. Wiadomo – jak w Wiśle sucho i widać coraz więcej brzegu i piasków to można spokojnie założyć, że tak samo jest we wszystkich jej dopływach. W całym dorzeczu obniżył się poziom wód gruntowych, schną lasy i łąki. Ludzie w miejscowościach położonych nad Sanem, Bzurą czy Narwią patrzą bezradnie jak rzeki, nad którymi lubili spacerować, po których pływali kajakami zamieniają się w płytkie strumienie.










W odróżnieniu od mieszkańców innych miast nad Wisłą i jej dopływami Bydgoszczanie nie muszą się martwić, że Brda wyschnie lub, że jej poziom opadnie. Kajaki mogą pływać po rzece przez całe lato. Brda jest uregulowana przez naszych zaborców, a jej stały poziom utrzymywany jest przez budowle hydrotechniczne takie jak jaz w Czersku, który nie pozwala uciec wodzie do Wisły. Bez niego rzeka stałaby się  wąskim strumieniem, dokładnie takim jak za jazem, można się przejść zobaczyć jak wygląda. 




Dodatkowo wodę zatrzymuje zapora w Smukale, która powoduje że Brda jest latem dla kajakarzy szerokim szlakiem, a nie wąską dróżką, taką jak poniżej Smukały. Przy okazji jest siedliskiem ryb i wędkarzy.





 Podobną rolę spełnia zapora w Tryszczynie.





Dzisiaj wszyscy Bydgoszczanie się już przyzwyczaili, że Brda ma prawie stały poziom i tylko nieliczni starzy mieszkańcy miasta pamiętają jaka rzeka potrafiła być groźna podczas jesiennych deszczy i wiosennych roztopów. Przez wiele lat po wojnie centrum Bydgoszczy było okresowo podtapiane, ulice znajdowały się pod wodą, która wlewała się do piwnic budynków.

 


 

 Położyli temu kres dopiero w 1961 roku ludzie, którzy nie mieli już nic wspólnego z zaborcami. Zbudowali zaporę w górnym biegu Brdy w Pieczyskach, kilkadziesiąt kilometrów od Bydgoszczy. Brda została spiętrzona na wysokość kilkudziesięciu metrów, zalewając okoliczne doliny i tworząc Zalew Koronowski. Oprócz tego, że ma on ogromne walory rekreacyjne i środowiskowe jest także sporym rezerwuarem słodkiej wody.

 






Woda,  którą wlewa do Zalewu Brda odprowadzana jest sztucznym kanałem do elektrowni w Samociążku, drugiej po Włocławku pod względem ilości wytwarzanego prądu elektrowni wodnej w Polsce.