niedziela, 25 czerwca 2017

Przestarzały Kanał Bydgoski

Dopóki Kanał Bydgoski funkcjonował jako arteria intensywnego transportu, dopóty żył własnym życiem. Był ciągle modernizowany i ulepszany, wyposażany w nowe zdobycze technologii, przystosowywany do nowych jednostek pływających. Początkowo śluzy Kanału miały po 5 metrów szerokości ale gdy w Europie zaczęły pływać szersze barki, wszystkie śluzy Kanału Bydgoskiego zostały przebudowane i do dzisiaj ich szerokość wynosi 9,6 m, a długość każdej z nich wynosi 57,4 metra.


 

 
Historia dla Kanału Bydgoskiego zatrzymała się jednak wraz z odejściem Niemców. Od 100 lat nasz Kanał już się nie zmienia, jest martwy i jakby odcięty od europejskich dróg śródlądowych, które przez te 100 lat bardzo się zmieniły. Nie ma już na europejskich arteriach śródlądowych takich małych śluz, bo obecnie pływające po nich barki są znacznie dłuższe. Nie tylko zresztą rozmiary śluz się zmieniły, stosowane są przy ich budowie coraz nowocześniejsze rozwiązania techniczne.

śluza Hohensaaten na niemieckiej Odrze 

Długość śluzy 170 metrów, po uniesieniu wrota zawieszone są nad wjazdem do śluzy, w pozycji poziomej.



 


 
śluza Lehniittz, łącząca Kanał Odra - Hawela z rzeką Hawelą

Jak w większości niemieckich śluz dole wrota są pionową zasuwą.




 
śluza Hohenwarte, przez nią wpływa się na most nad Rzeką Łabą



 

Jak wszystkie nowe śluzy wyposażona w pływające uchwyty, które poruszają się razem z barką.

  




Ostatnią modernizację Kanału Bydgoskiego przeprowadzono na początku XX wieku, gdy na Odrze zaczęły pływać barki o większej  ładowności i znacznie szersze od wąskich śluz Kanału, które trzeba było poszerzyć, żeby umożliwić tym barkom przepływanie na Wisłę. Przy okazji tej modernizacji trasa naszego Kanału została zmieniona. Został on połączony z Brdą w nowym miejscu, oddalonym o dwa kilometry w górę rzeki od ujścia starego Kanału. Dzięki tej zmianie długość Kanału została odrobinę zmniejszona jednak czas, w którym barki przepływały Kanał  został skrócony znacznie. Stało się tak dzięki zastosowaniu na tym nowym odcinku Kanału dwóch potężnych i nowoczesnych jak na tamte czasy śluz. Były one i są do dzisiaj najnowocześniejszymi śluzami w Polsce. Pomimo, że mają już 100 lat!!!. Te dwie duże śluzy zastąpiły pięć małych i przestarzałych funkcjonujących na starym odcinku Kanału. Nazywają się one „Czyżkówko” i „Okole”, są szerokie, w pełni zmechanizowane, każda z nich pozwala statkom pokonać różnicę poziomów wynoszącą 7,6 metra i wyposażone są w zbiorniki do oszczędzania wody w kanale. 




Stary odcinek Kanału funkcjonował prawie przez 150 lat od chwili powstania Kanału Bydgoskiego do roku 1915, kiedy to został zastąpiony nowym odcinkiem. Od momentu przejęcia ruchu towarowego przez nowy odcinek, czas dla Starego Kanału się zatrzymał. Pozostały na nim wąskie, małe śluzy, do których nie mieściły się już nowoczesne barki. Nie stracił jednakże swojej funkcjonalności tak zupełnie, bo chociaż cały ruch odbywał się nowym odcinkiem, wyposażonym w większe i nowocześniejsze śluzy, stary odcinek kanału pozostawał w pełni sprawny jako droga rezerwowa. Wykorzystano go przynajmniej dwa razy – w 1939 roku, gdy cofające się wojsko polskie uszkodziło śluzę w Czyżkówku i krótko po wojnie, podczas awarii śluzy Okole. 




Przez 45 lat funkcjonowały więc w Bydgoszczy dwa kanały – nowy i zmodernizowany, oraz stary, który był przystosowany do przepuszczania tylko małych, starych barek, ale pozostawał w pełni sprawny.  Pozostawał on drogą rezerwową aż do końca lat 60-siątych, kiedy to ówczesne władze uznały, że jedynym sposobem na rozwiązanie problemów komunikacyjnych w tym rejonie Bydgoszczy jest zasypanie kanału i zbudowanie na jego miejscu Ronda Grunwaldzkiego. Ostatecznie mamy obecnie tak zwany „Stary Kanał”, który składa się z dwóch odcinków dawnego kanału i trzech śluz, które już nigdy nie będą czynne, oraz odcinka betonowego koryta połączonego z Brdą betonową rurą przechodzącą pod ulicami. 



Kiedyś składał się on z 4 odcinków, pięciu śluz i kamiennego mostu. Dwa odcinki Kanału najniżej położone oraz 2 śluzy – najbliższe rzeki Brdy, zostały zasypane pod koniec lat 60-tych i na początku lat 70-tych. Prawie nikt nie płakał z powodu zasypania kanału. Władze miasta oraz ludność, która napłynęła do Bydgoszczy po zakończeniu II wojny światowej i odejściu Niemców, postrzegały kanał jako element wrogi i obcy kulturowo, kojarzący się z Niemcami. Na domiar złego był on przeszkodą w rozwiązaniu problemów komunikacji lądowej.

Tak wyglądało tam dawniej. 


..., a tak wygląda teraz


W celu pokonania kanału przez ulice i tramwaj niezbędnym byłoby zbudowanie co najmniej kilku mostów. Zasypanie wydawało się wtedy najprostszym i najmniej kosztownym wyjściem. Budowa nawet krótkich mostów niezbędnych do przeprowadzenia nad kanałem dróg kołowych, wydawała się w tamtych czasach skomplikowana. Wymagało to zaangażowania specjalistycznie wykształconych ludzi, a tych przecież nie było w Polsce Ludowej w latach 60-tych przesadnie dużo.


Teraz wszyscy przyznają, że zasypanie kanału było barbarzyństwem i jakimś uwstecznieniem, bo chociaż stary, nieużywany odcinek przestał mieć znaczenie dla krajowej i międzynarodowej żeglugi śródlądowej, miałby ogromne znaczenie dla Bydgoszczy. O ileż ciekawszą turystyczną ofertę mogłoby mieć miasto gdyby stary odcinek kanału nadal funkcjonował? Przecież wszystkie jego małe śluzy były sprawne i wprost idealne aby wykorzystać je do śluzowania kajaków i jachtów. W latach 60tych nikt jednak nie myślał o atrakcyjności turystycznej miasta. Nikt nie przewidywał wtedy, że staniemy się częścią Europy. 
Stary kanał został niestety zniszczony  nieodwracalnie, bo nic nie jest wart kanał, na który nie można wpłynąć z dwóch stron. Kanał, który niczego ze sobą nie łączy przestaje być kanałem. Te śluzy, które jeszcze pozostały już nigdy nie będą funkcjonować, ponieważ każde śluzowanie nawet w przypadku takich małych śluz, związane jest z jednorazowym spuszczeniem około 1tys. m sześciennych wody, która nie miałaby się gdzie podziać. Przecież nie zdołałby jej odebrać kolektor przeprowadzony pod Rondem Grunwaldzkim.
Tereny nad Starym Kanałem były kiedyś ulubionym miejscem spacerów i ostoją przyrody. Niestety przez pewien czas wpuszczano do niego ścieki, więc jest teraz skażony przez toksyczne osady denne. Słaby przepływ wody przez kanał przyczynia się również do tego, że woda w jego zachowanych odcinkach coraz bardziej śmierdzi i znika z niej życie.