czwartek, 14 października 2010

Most nad rzeką Łabą

Wstaliśmy przed wschodem słońca

ale zanim ruszyliśmy musieliśmy poczekać aż podniesie się mgła.

Nie spieszyło nam się zbytnio, bo do miejsca rozładunku barki – miejscowości Waldorf – po zachodniej stronie Łaby, mieliśmy kilka godzin jazdy, a wyładunek miał być dopiero o 14.oo. Gdy mgła się trochę podniosła popłynęliśmy do nowej śluzy Hohenwarte,

która wyniosła nas na poziom mostu nad Łabą i przepłynęliśmy nim nad tą rzeką.

Po drugiej stronie Łaby kanał rozszerza się tworząc jakby ogromne jezioro. Jest to sztucznie utworzone rozwidlenie dróg wodnych, można z tego miejsca płynąć albo na zachód, albo na most nad Łabą, albo do śluzy, która opuszcza barki na Łabę i do portu w Magdeburgu.

Na uwagę zasługuje fakt, że cały ten ogromny zbiornik został zbudowany kilka metrów nad poziomem gruntu. Nie powstał więc przez wykopanie lecz dzięki usypaniu brzegów.

Cały kanał na odcinku, którym płynęliśmy znajduje się nad poziomem okolicznych pól, nawet w jednym miejscu przechodzi pod nim autostrada.

Kiedyś był on dosyć wąski ale teraz jest sukcesywnie poszerzany.

środa, 13 października 2010

Barką po jeziorach

Wczesnym rankiem barka wpłynęła z kanału na szerokie wody Haweli, która płynie w tamtym miejscu powoli i przypomina szereg połączonych ze sobą jezior.

Szlakiem wytyczonym przez boje dopłynęliśmy do śluzy w Brandenburgu,

a po jej prześluzowaniu, kanałem przez Brandenburg do następnych jezior i boi. Te drugie jeziora są naprawdę spore. Opuściliśmy je przepływając pod pięknym mostem Róży Luksemburg

i przez śluzę Wusterwitz

wpłynęliśmy na kanał Hawela – Łaba. Przepłynęliśmy przez miasteczko Genthin obok potężnych zakładów chemicznych Henkel,

a potem po prześluzowaniu śluzy Zerben,

dopłynęliśmy do miejscowości Burg. W Burgu stanęliśmy na postoju,

ostatnim już przed Łabą i mostem, po którym następnego dnia mieliśmy przepłynąć nad tą rzeką.

poniedziałek, 11 października 2010

Szlakami wodnymi

Cały czas płynęliśmy kanałem sukcesywnie przebudowywanym i poszerzanym, często mijając inne jednostki.

Z czasów NRD pozostało na kanałach jeszcze kilka starych mostów ale większość to mosty nowe, postawione po zjednoczeniu.

W ostatnich latach przybyło dużo przystani dla jachtów. Prześluzowaliśmy Lehnitz

i przepłynęliśmy przez Hennigsdorf, obok ogromnych suwnic, przy nabrzeżu do wyładunku złomu należącym do zakładów recyklingowych.

Potem przepłynęliśmy obok fabryki szynobusów, a przy wyjeździe z tej miejscowości zaskoczył mnie widok całkiem nowego osiedla mieszkaniowego.

Nowiutkie budynki postawiono bardzo blisko kanału, a między nimi zbudowano przystań jachtową.

Za Hennigsdorfem wpłynęliśmy w kanał Haweli, nad którym pozostały jeszcze 4 stare NRD-owskie mosty

i prześluzowaliśmy śluzę Schönwalde.

czwartek, 7 października 2010

Wielka budowa

Podczas postoju powyżej podnośni Niderfinow poszedłem obejrzeć plac budowy,

bo obok starej, prawie 100-letniej podnośni, Niemcy budują nową.

Będzie ona znacznie większa i będą się w niej mieściły długie barki oraz całe zestawy pchane. Na placu wielkiej budowy zwróciłem uwagę na ogromną dbałość o szczegóły

i precyzyjne planowanie.





wtorek, 5 października 2010

Bez odprawy do Niemiec

Pierwszym interesującym obiektem na terenie Niemiec, który zobaczyłem kolejny już raz jest śluza w miejscowości Hohensaaten.

Podobnej śluzy chyba nigdzie nie ma, przynajmniej ja podobnej nie widziałem. Zamykające tą śluzę zasuwy unoszą się do góry i odchylają do poziomu. Śluzowy siedzi w wysokiej wieży i obserwuje śluzę za pomocą kilkunastu kamer.

Za śluzą wymieniono już większość mostów nad kanałem, które pamiętały jeszcze czasy NRD i były zbyt niskie.

Zauważyłem też nowe, dobrze wyposażone przystanie jachtowe.

Kilkanaście kilometrów za śluzą Hohensaaten było już widać podnośnię wodną w Niderfinow,

po jej prześluzowaniu musieliśmy przycumować na kilka godzin na postoju, ponieważ obowiązuje tam ruch wahadłowy.

Tego dnia przepłynęliśmy jeszcze kilka kilometrów i zatrzymaliśmy się na nocleg w pobliżu miejscowości Eberswalde.

sobota, 2 października 2010

Początek był w Szczecinie

Tydzień temu kolega, z którym kiedyś pływałem na jednej barce zaprosił mnie na krótki rejs śródlądowy, bo ciągle jeszcze uprawia ten wodniacki fach. Miałem, więc okazję przypomnieć sobie stare czasy, zobaczyć co się zmieniło, no i porobić fotki.

Rejs rozpoczął się tak jak prawie wszystkie, które pamiętam od zakupów w Szczecinie, a później ruszyliśmy z pod Mostu Długiego

i mijając starą koksownię

popłynęliśmy Odrą zachodnią obok miejscowości Mescherin

i Schwedt,

gdzie minęła nas zgrabna pasażerka.

Pierwszy dzień rejsu zakończył się blisko granicy w miejscowości Stolpe, po niemieckiej stronie.